wtorek, 21 maja 2013

Rozdział 3

*kilka dni później*
Była sobota. Dzień który kochałam najbardziej. Zero nauki, szkoły i patrzenia na twarze wszystkich debili z liceum.Zeszłam na śniadanie. Caroline jak zwykle o tej porze nie było, a ojciec szykował się do wyjścia.
-Córcia, dzisiaj mam nagrania z Bieberem. Jak chcesz to wpadnij.
-Nie wiem jeszcze, umówiłam się z Vanessą -odparłam i spojrzałam na tatę podejrzliwie. Jeszcze kilka dni temu miał ochotę go zabić a dziś namawiał mnie do spotkania z nim.
-Jak chcesz, ale ja nie marnowałbym takiej szansy.
-Co? O co ci chodzi?- odparłam
-O to, że jak tak dalej pójdzie z Bieberem to może zrobi szum wokół ciebie i ktoś z agencji się odezwie - odpowiedział ojciec. No tak, mój kochany tatuś tylko o jednym. Byłam strasznie wściekła.
-Że co? Ciebie chyba coś boli! Nie mam zamiaru go ani nikogo wykorzystywać -krzyknęłam. Jak on mógł. Myślałam, że zaraz mu coś zrobię. Wzięłam torebkę, kluczyki i wyszłam z domu. Pojechałam do parku gdzie byłam umówiona z Vanessą. Gdy ta tylko mnie zobaczyła, podbiegła i przytuliła mnie mocno. Domyśliła się, ze się kłóciliśmy.
-Znowu? O matko, co za typ.
-On uważa, że powinnam wykorzystać to że się z nim dogaduję. Wiesz wszystko dla sławy
Rozpłakałam się. Ona mnie tylko bardziej przytuliła. Nessa wiedziała o wszystkim. Mogłam jej zaufać.
Siedziałyśmy tak z dwie godziny śmiejąc się, płacząc i gadając.  Jednak cały czas nie dawała mi spokoju jedna myśl,a dokładniej jedna osoba. Siedział w mojej głowie i nie chciał wyjść. Czułam, że powinnam pojechać do niego, pogadać z nim, zobaczyć go.
-Emily, widzę że ci na nim zależy. Jedź tam - powiedziała moja przyjaciółka. Nie wiedziałam co powiedzieć. Te słowa uświadomiły mi prawie wszystko. Pożegnałam się z nią i pojechałam do studia. Byłam pełna obaw. A co jeśli on tylko się zgrywał i już nie będzie taki. Ale wiedziałam, że warto spróbować.
Wjeżdżając pod budynek zauważyłam jak ktoś patrzy się w moją stronę z okna gdzie było studio taty. Zaparkowała i zaczęłam znowu rozmyślać czy to dobry pomysł. Po chwili ktoś zapukał w szybę. Przestraszyłam się. Ujrzałam uśmiechniętego Justina. W tej chwili moje serce zabiło mocniej. Chłopak otworzył mi drzwi i wyszłam z auta.
-Cześć, tęskniłem - powiedział całując mnie lekko w policzek.
-Hah, cześć. Ja też wiesz- uśmiechnęłam się do niego.
-Cóż bardzo się cieszę. Wejdziemy do środka?
-Przyjechałam tylko na chwilkę i zaraz będę lecieć więc nie ma sensu - odpowiedziałam, a Justin momentalnie posmutniał. Było z nim coś nie tak. Ciągle się rozglądał i był zestresowany. Nie wiedziałam o co mu chodzi do momentu gdy w oknie ujrzałam pannę Gomez. Czułam jak coś mnie rozwala od środka.
*oczami Justina*
Denerwowało mnie to, że Selena patrzyła się na nas. Chciałem z nią normalnie pogadać, nie mając świadomości, że moja zazdrosna dziewczyna nas obserwuje. Emily była cudowna. To jak się uśmiechała czy rumieniła przez to co robiłem. Była taka normalna co sprawiało że była niezwykła. Czułem do niej coś więcej ale wiedziałem że mam dziewczynę i to by było nie w porządku . Emily widząc napięcie między nami pożegnała się i odjechała. Żałowałem, że jej nie zatrzymałem. Wróciłem do studia.
_________________________________
Moim zdaniem nie wyszedł mi fajnie. I do tego trochę krótki... Jednak mam nadzieje, że wam się podoba ;)
CZYTAM = KOMENTUJĘ

2 komentarze: