- Co to do cholery ma znaczyć?!
Staliśmy i nie wiedzieliśmy co powiedzieć. Ona jeszcze bardziej się w kurzyła. Już miała coś powiedzieć ale chłopak jej przerwał.
-Byliśmy tylko na kawie. To córka producenta. Kochanie uspokój się - powiedział głaszcząc Sel po policzku. W tej chwili zrobiło mi się nie dobrze.
-Czyli nic między wami nie ma- zapytała niewinnie.
-Nie - odpowiedział Justin i pocałował ją. Myślałam, że zaraz mnie coś strzeli więc udałam sie na górę. Domyśliłam się że Selena zostanie tu do końca więc wzięłam torebkę, pożegnałam się z Caroline i tatą i zeszłam na dół. Wychodząc mijałam wtuloną w siebie parę. Zrobiło mi się smutno. Postanowiłam iść przed siebie gdyż nie miałam jak wrócić do domu. Nagle usłyszałam czyjeś krzyki za mną. Odwróciłam się i zobaczyłam Justina biegnącego w moim kierunku.
-Czekaj - krzyknął zdyszany - tak bez pożegnania znowu.
-Widziałam, że byłeś bardzo zajęty więc nie chciałam przeszkadzać - odparłam. Chłopak zmarszczył brwi i uśmiechnął się.
-Przepraszam za to. Nie miałem pojęcia, że przyjedzie. Myślałem, że inaczej potoczą się wydarzenia w tym dniu ale...
-Nie ma sprawy. Po prostu jest zazdrosna, może trochę za bardzo, ale to z miłości -powiedziałam i uśmiechnęłam się. On spuścił głowę na dół i był jakby przez chwilę nie obecny. Po chwili tak jakby "wrócił do żywych".
-Emily, mam prośbę. Prawdopodobnie już się nie spotkamy, jednak nie chciałbym aby nasz kontakt się urwał. Mogłabyś mi podać swój numer?
-yy... tak, jasne - odparłam lekko zaskoczona i zaczęłam podawać ciąg liczb które chłopak zapisywał na telefonie - Justin, muszę iść bo w życiu nie dojdę do domu.
-Hah, okey. To ja cię nie zatrzymuję już dłużej. To pa - powiedział. Pocałował mnie w policzek i przytulił co było bardzo miłe.
-Cześć - odpowiedziałam i ruszyłam w kierunku domu oddalonego jakieś 3 kilometry ode mnie. Czekała mnie długa droga.
Po dotarciu do domku, zmęczona poszłam się umyć. W pokoju obok puściłam na fula płytę Rihanny "Loud". Oczywiście od razu zaczęłam śpiewać na głos znajome mi piosenki. Po wyjściu z łazienki zaczęłam tańczyć do Only Girl. Moim wygłupom przerwał dźwięk sms'a. Był on od taty: Kochanie, będziemy za 5 minut. Ostrzegam, dom ma być w całości.
Tak, mój ukochany ojciec jak zwykle uważa, że robię potajemne imprezy. Chyba z motywem przewodnim "Emily forever alone". Wyłączyłam muzykę i zaczęłam oglądać telewizje w moim pokoju. Leciał jakiś film przygodowy więc postanowiłam obejrzeć. Po kilkunastu minutach usnęłam.
Obudził mnie dzwonek mojego telefonu. Zaspana odebrałam.
-Halo.
-Cześć tu Justin. Tylko nie mów że cię obudziłem - powiedział chłopak. Byłam zdziwiona, że dzwoni. Spojrzałam na zegarek : 23.12.
-Nieee, w ogóle. Mam tylko taki zaspany głos.
-Naprawdę przepraszam. Chciałem tylko zadzwonić i powiedzieć ci dobranoc - odparł. Zatkało mnie. To było takie słodkie. Nie wiedziałam co odpowiedzieć. Zaśmiałam się.
-To miłe z twojej strony.
-No wiem - zaśmialiśmy się - w takim razie skoro jesteś taka śpiąca, życzę ci słodkich snów.
-aww, dziękuje i wzajemnie. Dobranoc.
-Dobranoc shawty.
Rozłączyliśmy się. Nie mogłam w to wszystko uwierzyć. To wszystko było jak sen. Zamknęłam oczy. Usnęłam.
________________________
Oto jest! 5 rozdział! Dziękuje za tyle wejść. Strasznie się cieszę, że ktoś czyta te moje nędzne wypociny. Wasze komentarze motywują mnie do dalszego pisania ale jest ich coraz mniej. Bardzo proszę, zostawcie po sobie jakiś ślad. :)
jak na razie najlepszy rozdział ♥
OdpowiedzUsuń