Zeszłam na dół zrobić sobie coś do jedzenia. Mój brzuch bardzo się o nie upominał, a ja nie miałam siły słuchać jego burczenia. Po cichu zeszłam po schodach i zobaczyłam stojącą Nesse. Zdziwiło mnie, że nie spała. Była największym śpiochem jakiego znałam.
- Ej, Vanessa. Co się stało? - powiedziałam i podeszłam do niej.
- Usłyszałam twoje krzyki w nocy. Przestraszyłam się i zajrzałam do ciebie. Spałaś. Zeszłam na dół z misiem i ujrzałam jakby ktoś chodził po domu. Od tamtej pory nie śpie.
- To ja krzyczałam?- zdziwiłam się - i czekaj, co? Z misiem? Ness, przypadkiem nie jesteś za duża?
- Kurwa, czułam się jak w Paranormal Activity. Gdyby nie on zaczęłabym wrzeszczeć na cały dom, a tak to tylko nie mogłam spać.
- No dobrze, jak wolisz - uśmiechnęłam się i poszłyśmy sobie zrobić śniadanie. Jako iż była 05:47 nie musiałyśmy się spieszyć. Ja byłam umówiona z Michael'em na 10:00 w kawiarni więc miałam dużo czasu, a Nessa miała na 8:00 do szkoły.
Gdy w końcu zostałam sama w domu zaczęłam się szykować. Wzięłam szybki prysznic, umalowałam i ubrałam się. Zabrałam kilka projektów jak prosił mnie Michael i udałam się na spotkanie.
Chłopak czekał tam już na mnie. Uśmiechnął się i przywitał ze mną. Kupiliśmy kawę na wynos i pojechaliśmy jego samochodem do biura. Podczas podróży miło nam się rozmawiało. Jego szeroki uśmiech i ciemne, nieułożone włosy dodawały mu uroku. Nawet nie spostrzegliśmy jak szybko dotarliśmy na miejsce. Wysiedliśmy z samochodu i weszliśmy do wnętrza wysokiego, szklanego budynku. Czułam sie dziwnie mijając tych wszystkich, elegancko ubranych ludzi. Większość z nich przyglądała się moim lekko potarganym dżinsom. Skrępowana popatrzyłam na Michaela, który tylko się zaśmiał.
-Wiem, im się to nie podoba. Ale idziemy do osoby która zachwyci sie tobą i twoim stylem - uśmiechnął się i pociągnął mnie za rękę do do powoli zamykającej się windy. Pojechaliśmy na 13 piętro budynku. Kiedy drzwi się otworzyły ujrzeliśmy przed sobą długi, również szklany korytarz. Poszliśmy do jednego z pomieszczeń na końcu. W środku powitał nas niewysoki, szczupły facet. Był to jeden z projektantów marki H&M. Zestresowana całą tą sytuacją nie wiedziałam co mówić. Na szczęście Michael widząc moje zakłopotanie mówił za mnie. Gdy atmosfera się rozluźniła pokazałam kilka moich wziętych projektów. Mężczyzna po ich obejrzeniu był bardzo pozytywnie zaskoczony. Rozmawialiśmy kilka minut o mojej mamie. On również ją znał. Opowiadał jak kiedyś poznali się na studiach, była wtedy bardzo do mnie podobna. Zaproponował mi krótki staż, jeżeli można tak powiedzieć. Zgodziłam się gdyż miałam raz w tygodniu przychodzić na kilka godzin i "uczyć" sie od innych.
Po skończonym spotkaniu wraz z Michael'em udaliśmy sie do bufetu. Zamówiliśmy po kawałku sernika i małej kawie.
- Mówiłem, że wszystko będzie dobrze.
- Tsa, ale i tak dziwnie się tu czuję. Jeszcze się nie odnajduje w tym miejscu.
- Moje początki nie były lepsze, uwierz - powiedział i zaśmialiśmy się - cały czas się jąkałem, gubiłem wszystkie notatki, wpadałem na ludzi.
- Cóż, mam nadzieję ze pójdzie mi lepiej.
- Ja też.
Zjedliśmy i postanowiłam wrócić do domu. Michael zaproponował, że mnie odwiezie. Podczas jazdy dostałam sms'a.
"Masz ochotę się dzisiaj spotkać Shawty? Stęskniłem się xx"
Uśmiechnęłam się do siebie i odpisałam.
"Owszem. Ja też się stęskniłam"
Wyszczerzona schowałam telefon do kieszeni. Michael spojrzał na mnie.
- Co ty taka uśmiechnięta, Emily?
- Sms od chłopaka.
- Hmm, wielki szczęściarz z niego - odparł i posmutniał. Próbowałam odczytać z jego twarzy o co chodzi ale był skupiony na drodze. Resztę drogi jechaliśmy w ciszy. Gdybym tylko wiedziała co mu jest, co złego powiedziałam. Dojechaliśmy pod dom. Pożegnałam się z chłopakiem i weszłam do środka. Zmęczona postanowiłam położyć się i zdrzemnąć.
Usłyszałam dzwonek do drzwi. Pewnie ta osoba musiała stać już tam dłuższy czas. Wstałam szybko z kanapy i pobiegłam otworzyć.
- Witaj shawty - powiedział Justin i złożył pocałunek na moich ustach. Uśmiechnęłam się i przytuliłam do chłopaka.
- Tęskniłam.
-Ja też kochanie. Jednak jestem już przy tobie i zbieram cię dziś do siebie - odparł. Wziął mnie na ręce i zaniósł do salonu.
- To mam się iść spakować?
- Tak, ale nie bierz dużo rzeczy. To tylko 2 dni. Potem wyjeżdżam.
Lekko posmutniałam. Widząc to chłopak przytulił mnie.
- Będzie dobrze, mamy przed sobą dwa wspaniałe dni - wyszeptał mi do ucha - a teraz zmykaj się pakować.
Pobiegłam na górę. Wyjęłam małą torbę i spakowałam najpotrzebniejsze rzeczy. Cieszyłam się, że będę mogła spędzić całe dwa dni z Justin'em. W końcu będę czuła się w pełni bezpieczna.
Gotowa zeszłam na dół. Chłopak czekał na mnie zażerając krakersy. Zaśmiałam się i wzięłam jednego. Poszliśmy do samochodu i pojechaliśmy do jego domu. Zapowiadało się ciekawie...
__________________________________________________
Przepraszam, że tak długo czekaliście. Koniec roku = poprawy ;D Dziękuję za komentarze.
Po pewnych przemyśleniach doszłam do wniosku, że opowiadanie troche nie ma sensu i jest beznadziejne. Nic nie idzie tak jak zaplanowałam i mało osób je czyta. Jednak opinie pozostawiam wam...
''Zapowiadało się ciekawie...'' HAHAHA XD NIE ,NIE MAM SKOJARZEŃ ... XD Super <3 Czekam na nn ;D
OdpowiedzUsuń@SwagaMoon_
Jak zwykle rozdzial fajny :)
OdpowiedzUsuńglupoty gadasz, jest dobrze, to chwilowe mam nadzieje.
weny i czekam nn x
@olkka29
To opowiadanie jest świetne :3
OdpowiedzUsuńMi się podoba...; D
OdpowiedzUsuńŚwietny czekam na next ;D
OdpowiedzUsuńallaroundtheworldmylifewithjustin.blogspot.com
PRZEPIĘKNY <3
OdpowiedzUsuńDodasz dzisiaj kolejny? :)