- Masz jakieś pomysły na ten wspaniały wieczór shawty czy ja mam obmyślić jakiś niecny plan? - szepnął mi do ucha i pocałował w szyję. Uśmiechnęłam się.
- Niecny plan? Tylko się za bardzo nie rozpędź kochany - odpowiedziałam i zaśmiałam się.
- Daj przynajmniej pomarzyć słonko - odparł - A teraz chodź na dół.
Złapał mnie za rękę i wyszliśmy z pokoju. Udaliśmy się do salonu gdzie była wielka plazma i kanapa. Na stoliku leżał popcorn i cola, a obok 3 płyty z filmami. Coś mi nie pasowało i obawiałam się najgorszego.
- No kochanie, skoro dajesz mi wolną rękę to oglądamy dzisiaj horrory - powiedział i wtedy potwierdziły się moje wszystkie obawy. Nienawidziłam horrorów. Nie mogłam po nich spać a co jeszcze normalnie funkcjonować. Uśmieszek na jego twarzy zdradzał że będą to najstraszniejsze filmy jakie są. Popatrzyłam na płyty czytając tytuły i krótkie opisy. Moja twarz nagle pobladła i czułam że chyba zaraz wrócę do jego sypialni.
- Musimy t-to oglądać? - odparłam a chłopak przybliżył się do mnie.
- Jak będziesz się bała po prostu się przytulisz - uśmiechnął się. No oczywiście! Horror -idealny pretekst do tego abym siedziała blisko niego wtulona. Cholera, sprytny. Uśmiechnęłam się przez złość i wskazałam na płytę z filmem który wydawał mi się najmniej straszny. Chłopak wziął i włączył ją. Usiedliśmy na kanapie, a pomiędzy nami była miska z popcornem. Obiecałam sobie, że będę jak najdłużej zwlekać z przytuleniem się do niego. Chciałam mu dać nauczkę, za taki debilnie tani sposób. Niestety po 10 minutach filmu miałam ochotę uciec z krzykiem z pokoju. W strasznych scenach udawałam że biorę popcorn albo piję colę. On coraz bardziej zdenerwowany tym że po tak mocnym początku nic nie reaguję siedział i patrzył raz na mnie raz na ekran.
Moje nerwy puściły kiedy po 30 minutach zaczęło się mocne paranormal activity. Nagle w pewnym momencie krzyknęłam i schowałam głowę w kolana. Justin widząc w końcu jakąś reakcję uśmiechnął się i przybliżył do mnie.
- Boisz się? - spytał i pogłaskał mnie po włosach. Nigdy w życiu nie oglądałam tak strasznego filmu. Cała się trzęsłam i łzy pojawiły się w moich oczach. On widząc to lekko spoważniał i przytulił mnie. W końcu czułam się bezpiecznie, jednak nadal bałam się że Justinem może zawładnąć jakiś demon i mnie zabije.
- Wygrałeś - szepnęłam i poczułam jak się szczerzy.
- Też cię kocham słonko - powiedział przez śmiech za co walnęłam go w brzuch. Nie chciałam już dalej tego oglądać. Zebrałam się na odwagę i podbiegłam do włącznika światła. Gdy nastała jasność wzięłam pilota i wyłączyłam film.
- Skoro już pan wygrał możemy już przestać oglądać ten cholerny horror i porobić coś normalnego? - zapytałam stojąc obok rozbawionego chłopaka.
- No dobrze... Tylko się tak nie bulwersuj kochanie - odpowiedział przez śmiech po czym dostał po raz kolejny w brzuch. Gdy uspokoił się poszliśmy na taras. Było wspaniale. Miliony gwiazd świeciło na niebie. Justin objął mnie od tyłu i zaczął całować po szyi. Zaczął powoli zdejmować jedno moje ramiączko i iść z pocałunkami w jego stronę. Uśmiechnęłam się jednak nie zapomniałam tego co się niedawno wydarzyło i szybko odwróciłam się do niego poprawiając ramiączko.
- Chyba się pan za bardzo pospieszył - odparłam i wystawiłam mu język.
- Wiesz... - zaczął się jąkać na co ja się zaśmiałam - Kocham cię i lubię ci to okazywać.
- Świetnie z tego wybrnąłeś - uśmiechnęłam się - ale za ten dzisiejszy numer nie będzie tak łatwo.
- Założymy się - uniósł jedną brew i zaczął mnie całować. Robił to tak delikatnie i namiętnie, że gdy próbowałam się powstrzymać nie mogłam. Po chwili wziął mnie na ręce i pobiegł w stronę basenu. Szybko domyśliłam się o co chodzi i próbowałam uciec ale na nic. Nagle wskoczyliśmy do wody. Wynurzyliśmy się.
-Wariat!
- Ale i tak mnie kochasz - podpłynął i pocałował mnie. Po chwili wyszliśmy z basenu i udaliśmy się do domu. Wzięłam pidżamę i poszłam się przebrać i ogarnąć. On zrobił to samo. O dziwo z łazienki wyszłam pierwsza i położyłam się w łóżku. Justin długo nie wychodził, a ja byłam zmęczona. Zamknęłam oczy...
*oczami Justina*
Wyszedłem z łazienki. Scooter musiał zadzwonić akurat teraz i przypomnieć mi o wyjeździe. Wszedłem do pokoju. Już słodko spała. Stałem chwile w progu przyglądając się jej. Była taka piękna, uroczo się złościła. Z każdym dniem coraz bardziej uświadamiałem sobie jak bardzo ją kocham. Jej śmiech, oczy, uśmiech były dla mnie wszystkim. Podszedłem do łóżka. Położyłem się, ucałowałem lekko Emily i zasnąłem.
___________________________________________________________
Kochani, przepraszam że tak długo nie wstawiałam rozdziału. Miałam chwilowy brak weny ;/ Mam nadzieje, że podoba wam się i pozostawicie po sobie jakiś ślad ;>
Wreszcie cos szczesliwego :)
OdpowiedzUsuńRozdzial jak zawsze dobrze napisany.
Weny :)
Ps. Zapraszam na mojego bloga story-by-olkka.blogspot.nl :3 sorka za spam
Jakie słodkie <3 Czekam na nn ;D @SwagMoon_
OdpowiedzUsuńCudowny
OdpowiedzUsuńSuper x
OdpowiedzUsuń@Horanek_xo
Moja cała reakcja na to opowiadanie to coś w stylu 'dgereygheygheydgeydheufrgfyefg'. Nawet nie waż się myśleć, że jest ono beznadziejne jasne? Piszesz bardzo ciekawie i nie mogę się już doczekać co będzie dalej i jaki plan knuję Selena. Akurat gdy czytałam ten rozdział myślałam że będą jakieś ciekawsze scenki, wiesz co mam na myśli haha. Wybacz, że tak długo nie komentowałam wszystkich rozdziałów ale teraz wszystko nadrobiłam i zacznę na bieżąco komentować :) Rozdział jak rozdział, bardzo fajny. Mi się podoba, widzę że pozostałym także. Wena ci wróciła i to najważniejsze! Czekam z niecierpliwością na następny! @lovemybarca
OdpowiedzUsuńświetne shawty
OdpowiedzUsuń