*kilka dni później*
W końcu wychodzę ze szpitala. Bardzo się z tego cieszę gdyż przebywanie w nim dobijało mnie jeszcze bardziej. Zgodnie z umową mieszkam u Vanessy. Moja przyjaciółka mieszka praktycznie sama gdyż jej rodzice często wyjeżdżają. Miała równie wielki dom jak mój więc o sypialnie nie musiałyśmy się martwić. To całe wyjście ze szpitala miało jednak jeden minus. Musiałam wrócić do domu po rzeczy. Nie miałam ochoty patrzeć na niego.O 12 przyjechała do mnie Nessa. Pomogła mi się spakować i odświeżyć. Nie było to łatwe przy tylu ranach ile miałem więc czyjaś pomoc, np. przy myciu głowy, była potrzebna. Usiadłyśmy na łóżku i czekałyśmy na Justina, z którym miałyśmy się udać do mnie do domu.
- Ale będzie fajnie!- pisnęła dziewczyna - Będziemy razem mieszkać. Wyobrażasz to sobie? Codzienne piżama party jak na wakacjach.
- Znowu będziesz piła tak dużo coli i zjadała po pięć paczek żelek? - jęknęłam i zaśmiałyśmy się.
-No nie przesadzaj. Zmieniłam się trochę - odparła, a ja spojrzałam na nią i zaczęłam się śmiać - no przestań! Przecież powiedziałam, że trochę.
-No dobrze - powiedziałam i do sali wszedł Justin i Alfredo. Uśmiechnęłam się. Chłopak podszedł do mnie i ucałował mnie w policzek. Przedstawił nas z Alfredo i powiedział że to na wszelki wypadek gdyby ojciec chciał się bić. Poszliśmy po wypis i udaliśmy się do mnie. Byłam pełna obaw. Miałam nadzieje, że mój "ukochany" tatuś nie zrobi żadnej awantury. Zastanawiało mnie jedno: co z Caroline? Moja macocha była zawsze po mojej stronie, wspierała mnie i stawała za mną gdy kłóciłam się z ojcem. Była dla niego za dobra.
Dojechaliśmy pod dom. Już z podjazdu było słychać krzyki i kłótnie. Pobiegliśmy do drzwi i weszliśmy do środka. Działo się to czego się domyślałam. Wielka kłótnia między Caroline, a ojcem. Staliśmy w lekkim szoku. Po chwili zobaczyli że jesteśmy w domu.
- Matko! Emily, jesteś! - krzyknęła macocha i pobiegła mnie przytulić - Jejku, jak ty wyglądasz. Całe szczęście nic się poważnego nie stało.
- Na szczęście -odparłam i spojrzałam na nią pytającym wzrokiem. Odpowiedź była jednoznaczna - kłótnia z ojcem chodziła o mnie, a tak dokładniej, rozstali się. Z jednej strony było mi przykro, z drugiej ulżyło mi bo wiedziałam, że nic jej się nie stanie.
-Co tu robicie wszyscy?! - krzyknął ojciec.
- Emily przyjechała zabrać swoje rzeczy - odpowiedział Alfredo.
-Chyba sobie ze mnie żartujecie? Ona nigdzie się nie wynosi!
-Wyprowadzam się. Nie przeszkodzisz mi w tym. Nie mam zamiaru mieszkać z człowiekiem przez którego prawie umarłam - odparłam. Wzięłam Nesse za rękę i poszłyśmy na górę mnie spakować.
*oczami Justina*
Nie mogłem już na niego patrzeć. To jego podejście do tej sytuacji - tak jakby nic się nie stało. Rozdzierało mnie to wszystko od środka. Caroline podeszła do mnie i spojrzała proszącym wzrokiem.-Zaopiekuj się nią, proszę - powiedziała szeptem i odeszła. Prawdopodobnie poszła na górę pomóc pakować się Emily.
- Niezły z ciebie cwaniak. Demoralizujesz mi córeczkę i doprowadzasz ją do takiego stanu, że przez to ponoszą mnie emocje i dziewczyna trafia do szpitala - odparł pobłażliwym głosem jej ojciec. Coś się we mnie zagotowało. Nie mogłem uwierzyć w to co powiedział.
- Sugerujesz mi, że to wszystko przeze mnie? - odpowiedziałem, przybliżając się do niego i zaciskając pięści na co Fredo podążył za mną bojąc się że coś mu zrobię.
- Owszem.
- Ty pierdolnięty świrze! - krzyknąłem i przywaliłem mu pięścią prosto w twarz. Ojciec Emily upadł na podłogę.
-Coś ty kurwa zrobił - krzykną Alfredo - oby tak dalej - odparł i uśmiechnął się. Nagle dziewczyny zbiegły na dół. Gdy zobaczyły leżącego ojca na podłodze domyśliły się wszystkiego.
-Nie musiałeś aż tak...- zaczęła Emily.
-Musiałem - odpowiedziałem i podszedłem do niej i wziąłem walizkę którą trzymała . Chwyciłem ją za rękę i wyszliśmy z domu. Odwiozłem dziewczyny do mieszkania Nessy i wróciłem z Fredem do domu.
Wjeżdżając na podjazd ujrzałem samochód Seleny. Domyśliłem się, że moja dziewczyna jest u mnie i czeka aż wrócę. Wszedłem do środka i się zaczęło.
-Kim ona do cholery jest?!- krzyknęła na powitanie i pokazała zdjęcie moje i Emily. Zdziwiłem się. Nie miałem pojęcia skąd ona to miała. Przecież się ukrywaliśmy. Spojrzałem na nadawcę zdjęcia - Sammy. Oczywiście! Najlepsza przyjaciółeczka.
-Emily.
-Czemu się spotykacie?
-Bo tak - odparłem i poszedłem do kuchni się napić.
-Bo tak? I jeszcze mi powiedz, że całujesz się z nią i śpicie razem bo tak! Przestań kłamać i mów!- krzyczała Selena.
-Chcesz prawdy? Okey. Całujemy się, spotykamy. Kocham ją! - krzyknąłem - Tego chciałaś?
-Jak możesz! Co? Już ci nie wystarczam? Wiesz co? Zemszczę się i pożałujesz! - wrzasnęła i wyszła z domu.
*oczami Emily*
Po przyjeździe do domu Nessy od razu wzięłyśmy się za rozpakowywanie i układanie moich rzeczy. Było ich dość sporo więc zajęło nam to troszkę czasu. Następnie zmęczona poszłam się umyć i przebrać w piżamę. Strasznie chciało mi się spać. Widocznie nadal byłam osłabiona. Położyłam się i po chwili zadzwonił mój telefon.-Halo?
-Posłuchaj mnie ślicznotko. Masz raz na zawsze odwalić się od Justina. Inaczej gorzko tego pożałujesz.
-Heh, zabawna jesteś. Niby czemu mam to zrobić, Seleno?
-Łał, brawo za odgadnięcie. Przypominam ci że jestem z Justinem i nie mam zamiaru aby w naszym związku pojawiały się osoby trzecie. Ostrzegam cię, odczep się od niego raz na zawsze.
Rozłączyła się. Nie mogłam w to uwierzyć. Mówił mi, że skończy ten związek. I ta jej groźba. Miałam już wszystkiego dosyć. Usnęłam.
___________________________________________
Mamy 11 rozdział :) Dziękuję, za każdy komentarz. Motywujecie mnie z ten sposób do dalszego pisania. Dziękuję również za już tyle wejść. To już ponad 1000 O.O Kocham Was po prostu <3
Rozdzial jak zawsze dobry :)
OdpowiedzUsuńDobrze ze jej ojciec i Caroline sie rozstali.
Niepokoji mnie zachowanie Seleny..
Weny i do nastepnego x
@olkka29
Fajnie :)
OdpowiedzUsuńOhoho Selena się wkurzyła xD Jestem ciekawa co zrobi Emily... Czekam na nn. ^_^
OdpowiedzUsuń@SwagMoon_
Świetny ;3 Next!
OdpowiedzUsuń