poniedziałek, 3 czerwca 2013

Rozdział 11

*kilka dni później*
W końcu wychodzę ze szpitala. Bardzo się z tego cieszę gdyż przebywanie w nim dobijało mnie jeszcze bardziej. Zgodnie z umową mieszkam u Vanessy. Moja przyjaciółka mieszka praktycznie sama gdyż jej rodzice często wyjeżdżają. Miała równie wielki dom jak mój więc o sypialnie nie musiałyśmy się martwić. To całe wyjście ze szpitala miało jednak jeden minus. Musiałam wrócić do domu po rzeczy. Nie miałam ochoty patrzeć na niego.
O 12 przyjechała do mnie Nessa. Pomogła mi się spakować i odświeżyć. Nie było to łatwe przy tylu ranach ile miałem więc czyjaś pomoc, np. przy myciu głowy, była potrzebna. Usiadłyśmy na łóżku i czekałyśmy na Justina, z którym miałyśmy się udać do mnie do domu.
- Ale będzie fajnie!- pisnęła dziewczyna - Będziemy razem mieszkać. Wyobrażasz to sobie? Codzienne piżama party jak na wakacjach.
- Znowu będziesz piła tak dużo coli  i zjadała po pięć paczek żelek? - jęknęłam i zaśmiałyśmy się.
-No nie przesadzaj. Zmieniłam się trochę - odparła, a ja spojrzałam na nią i zaczęłam się śmiać - no przestań! Przecież powiedziałam, że trochę.
-No dobrze - powiedziałam i do sali wszedł Justin i Alfredo. Uśmiechnęłam się. Chłopak podszedł do mnie i ucałował mnie w policzek. Przedstawił nas z Alfredo i powiedział że to na wszelki wypadek gdyby ojciec chciał się bić. Poszliśmy po wypis i udaliśmy się do mnie. Byłam pełna obaw. Miałam nadzieje, że mój "ukochany" tatuś nie zrobi żadnej awantury. Zastanawiało mnie jedno: co z Caroline? Moja macocha była zawsze po mojej stronie, wspierała mnie i stawała za mną gdy kłóciłam się z ojcem. Była dla niego za dobra.
Dojechaliśmy pod dom. Już z podjazdu było słychać krzyki i kłótnie. Pobiegliśmy do drzwi i weszliśmy do środka. Działo się to czego się domyślałam. Wielka kłótnia między Caroline, a ojcem. Staliśmy w lekkim szoku. Po chwili zobaczyli że jesteśmy w domu.
- Matko! Emily, jesteś! - krzyknęła macocha i pobiegła mnie przytulić - Jejku, jak ty wyglądasz. Całe szczęście nic się poważnego nie stało.
- Na szczęście -odparłam i spojrzałam na nią pytającym wzrokiem. Odpowiedź była jednoznaczna - kłótnia z ojcem chodziła o mnie, a tak dokładniej, rozstali się. Z jednej strony było mi przykro, z drugiej ulżyło mi bo  wiedziałam, że nic jej się nie stanie.
-Co tu robicie wszyscy?! - krzyknął ojciec.
- Emily przyjechała zabrać swoje rzeczy - odpowiedział Alfredo.
-Chyba sobie ze mnie żartujecie? Ona nigdzie się nie wynosi!
-Wyprowadzam się. Nie przeszkodzisz mi w tym. Nie mam zamiaru mieszkać z człowiekiem przez którego prawie umarłam - odparłam. Wzięłam Nesse za rękę i poszłyśmy na górę mnie spakować.

*oczami Justina*
Nie mogłem już na niego patrzeć. To jego podejście do tej sytuacji - tak jakby nic się nie stało. Rozdzierało mnie to wszystko od środka. Caroline podeszła do mnie i spojrzała proszącym wzrokiem.
-Zaopiekuj się nią, proszę - powiedziała szeptem i odeszła. Prawdopodobnie poszła na górę pomóc pakować się Emily.
- Niezły z ciebie cwaniak. Demoralizujesz mi córeczkę i doprowadzasz ją do takiego stanu, że przez to ponoszą mnie emocje i dziewczyna trafia do szpitala - odparł pobłażliwym głosem jej ojciec. Coś się we mnie zagotowało. Nie mogłem uwierzyć w to co powiedział.
- Sugerujesz mi, że to wszystko przeze mnie? - odpowiedziałem, przybliżając się do niego i zaciskając pięści na co Fredo podążył za mną bojąc się że coś mu zrobię.
- Owszem.
- Ty pierdolnięty świrze! - krzyknąłem i przywaliłem mu pięścią prosto w twarz. Ojciec Emily upadł na podłogę.
-Coś ty kurwa zrobił - krzykną Alfredo - oby tak dalej - odparł i uśmiechnął się. Nagle dziewczyny zbiegły na dół. Gdy zobaczyły leżącego ojca na podłodze domyśliły się wszystkiego.
-Nie musiałeś aż tak...- zaczęła Emily.
-Musiałem - odpowiedziałem i podszedłem do niej i wziąłem walizkę którą trzymała . Chwyciłem ją za rękę i wyszliśmy z domu. Odwiozłem dziewczyny do mieszkania Nessy i wróciłem z Fredem do domu.
Wjeżdżając na podjazd ujrzałem samochód Seleny. Domyśliłem się, że moja dziewczyna jest u mnie i czeka aż wrócę. Wszedłem do środka i się zaczęło.
-Kim ona do cholery jest?!- krzyknęła na powitanie i pokazała zdjęcie moje i Emily. Zdziwiłem się. Nie miałem pojęcia skąd ona to miała. Przecież się ukrywaliśmy. Spojrzałem na nadawcę zdjęcia - Sammy. Oczywiście! Najlepsza przyjaciółeczka.
-Emily.
-Czemu się spotykacie?
-Bo tak - odparłem i poszedłem do kuchni się napić.
-Bo tak? I jeszcze mi powiedz, że całujesz się z nią i śpicie razem bo tak! Przestań kłamać i mów!- krzyczała Selena.
-Chcesz prawdy? Okey. Całujemy się, spotykamy. Kocham ją!  - krzyknąłem - Tego chciałaś?
-Jak możesz! Co? Już ci nie wystarczam? Wiesz co? Zemszczę się i pożałujesz! - wrzasnęła i wyszła z domu.

*oczami Emily*
Po przyjeździe do domu Nessy od razu wzięłyśmy się za rozpakowywanie i układanie moich rzeczy. Było ich dość sporo więc zajęło nam to troszkę czasu. Następnie zmęczona poszłam się umyć i przebrać w piżamę. Strasznie chciało mi się spać. Widocznie nadal byłam osłabiona. Położyłam się i po chwili zadzwonił mój telefon.
-Halo?
-Posłuchaj mnie ślicznotko. Masz raz na zawsze odwalić się od Justina. Inaczej gorzko tego pożałujesz.
-Heh, zabawna jesteś. Niby czemu mam to zrobić, Seleno?
-Łał, brawo za odgadnięcie. Przypominam ci że jestem z Justinem i nie mam zamiaru aby w naszym związku pojawiały się osoby trzecie. Ostrzegam cię, odczep się od niego raz na zawsze.
Rozłączyła się. Nie mogłam w to uwierzyć. Mówił mi, że skończy ten związek. I ta jej groźba. Miałam już wszystkiego dosyć. Usnęłam.

___________________________________________
Mamy 11 rozdział :) Dziękuję, za każdy komentarz. Motywujecie mnie z ten sposób do dalszego pisania. Dziękuję również za już tyle wejść. To już ponad 1000 O.O Kocham Was po prostu <3

4 komentarze:

  1. Rozdzial jak zawsze dobry :)
    Dobrze ze jej ojciec i Caroline sie rozstali.
    Niepokoji mnie zachowanie Seleny..
    Weny i do nastepnego x
    @olkka29

    OdpowiedzUsuń
  2. Ohoho Selena się wkurzyła xD Jestem ciekawa co zrobi Emily... Czekam na nn. ^_^
    @SwagMoon_

    OdpowiedzUsuń